Z polecenia Felki na zakupy zamiast do centrum poszłyśmy na bazar. Dużo taniej i na świeżym powietrzu. Jeśli macie trochę czasu, nie chcecie iść po linii najmniejszego oporu i marzycie o ręcznie robionym swetrze, prawie nowej parze mokasynów, pozłacanym zegarku, zardzewiałych śrubkach, niemieckich proszkach, owocach z polskich sadów, książkach wydanych w czasach PRLu w cenie dwóch złotych, szklankach na herbatę to namawiamy do zwiedzania lokalnych bazarów (i omijania stoisk made in china).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz